czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział III

******
Na imprezę organizowaną przez Liam'a przyszło masę osób. W większości były to osoby ze szkoły, jego dawni koledzy itd. Wśród nich rozpoznałam królową szkolnych plastików- Mia Patil. Oczywiście od razu musiała mnie zauważyć i podejść, ze swoją 'świtą'.
- Czego ty tu? Pospólstwo nie ma tu wstępu- dała swój błyskotliwy tekścik. 'Pospólstwo' to chyba najmądrzejsze słowo zakodowane w jej pustym łbie, bo używa go dosyć często, w innych sytuacjach. 
Już miałam coś odpowiedzieć, gdy obok mnie pojawił się Zayn. Rany czy on musi non stop za mną łazić??!!
- Ona jest tu ze mną, jeżeli ci się nie podoba, możesz opuścić ten dom..-powiedział obejmując mnie ramieniem. Mia zrobiła wystraszoną minkę i razem z głupiutkimi laleczkami poszła do innego pokoju. 
- Nie przejmuj się nią-powiedział mulat patrząc na mnie z uśmiechem.
- Czy wyglądam jakbym się przejmowała? Raczej nie, i nie musiałeś stawać w mojej obronie. Sama dałabym sobie radę-powiedziałam chłodno po czym wyrwałam się mu z objęć- I nie dotykaj mnie- dodałam z lekkim obrzydzeniem. Nie to, że Malik jest brzydki.. Co to, to nie. Jest cholernie przystojny, ma śliczne czekoladowe oczy, ładny uśmiech itd. Ale ja po prostu nie mam zamiaru zaprzyjaźniać się lub czuć coś więcej do tych pięciu kretynów z One coś tam. O nie! Koniec. Muszę trzymać się twardo, nigdy nie wybaczę tego Liam'owi, zachował się w stosunku do mnie źle, przez niego przez ponad cztery tygodnie chodziłam cały czas zapłakana. Czułam się okropnie, Payne był dla mnie jak brat. Kochałam go, a on potraktował mnie jak nic nie znaczącą dla niego osobę. Takich rzeczy się nie wybacza.. Może niektórzy są w stanie to zrobić, ale nie ja. 
- Rachel jednak przyszłaś- powiedział Liam podchodząc do mnie trzymając jakąś dziewczynę za rękę. Spojrzałam na niego ze swoim spojrzeniem numer pięć czyli 'do mnie mówisz kretynie?'.
- Zostałam zmuszona-odrzekłam obojętnie patrząc na Melanie, która w najlepsze bawiła się razem z blondynem. Jak on miał na imię..? A no tak Niall. 
- Rach, przestań już dobrze? Wiem zachowałem się jak kompletny idiota, ale to nie powód by tak długo się fochać- powiedział z uśmiechem łapiąc mnie za rękę, którą dosyć szybko odrzuciłam- Ach no tak wybacz, to jest moja dziewczyna Danielle- dodał wyczekując mojej reakcji.
- Nie zachowałeś się jak kompletny idota, ty jesteś idiotą Liam, pogódź się z tym- powiedziałam uśmiechając się do niego złośliwie- Miło mi cię poznać Danielle- odparłam po czym uśmiechnęłam się do niej ciepło. Nie miałam zamiaru być dla niej wredna. Jeszcze sobie pomyśli, że jestem o nią zazdrosna. Wyminęłam ich grzecznie po czym usiadłam znudzona na kanapie w salonie i nalałam sobie do szklanki whisky. Nim się obejrzałam, a już obok mnie siedział Zayn. Cholera znowu on. Wstałam z kanapy po czym udałam się na taras. Tam na szczęście nikogo nie było, każdy bawił się w mieszkaniu. Wyjęłam z torebki papierosy i odpaliłam jednego zaciągając się nim. Nie byłam nałogową palaczką, jedna paczka papierosów starczała mi na około miesiąc. Gdyż paliłam tylko wtedy, gdy byłam cholernie czymś znudzona bądź wściekła. Teraz czułam to i to, więc chęć sięgnięcia po papierosa była wielka. 
- To ty palisz?- zapytał mnie aksamitny męski głos, który 'łaził' za mną krok w krok. Odwróciłam się lekko i ujrzałam Malika idącego w moją stronę z papierosem w ręku. 
- Czy ty musisz ciągle za mną chodzić?- zapytałam z irytacją. Miałam już tego dość. Choć w pewnym sensie to było nawet miłe.
- Nie wiem o czym ty do mnie mówisz-powiedział posyłając w moim kierunku, łobuzerski uśmieszek- Dlaczego ty tak nas nienawidzisz- zapytał unosząc jedną brew ku górze w geście zapytania.
- Poprawka, dlaczego nienawidzę Liama.. i chyba Ciebie- powiedziałam z lekkim śmiechem, po czym znów zaciągnęłam się mocno papierosem, zatrzymując na dłuższą chwilę dym w płucach by potem wypuścić go z ust w postaci małych dymnych kółeczek.
-Odpowiedz na pytanie- powiedział 
Westchnęłam ciężko i spojrzałam na niego, wiedziałam, że nie wymigam się od odpowiedzi. 
- Ja i twój kochaniutki Liam przyjaźniliśmy się, byliśmy jak rodzeństwo. Nierozłączni, zawsze razem od przedszkolnych lat. Aż tu nagle łup X Factor do którego poniekąd go namawiałam i czar prysł. Nie mam już przyjaciela, porzucił mnie niczym starą  gumę do żucia. Teraz pojawia się ni z tego, ni z owego ze swoją bandą, mówi zwykłe 'przepraszam' i myśli, że wszystko będzie jak dawniej. Ale nie było i nie będzie. Mam nadzieję, że dziś widzę jego i was po raz ostatni w swoim życiu- zakończyłam swój monolog wyrzucając spalonego peta za balkon. Przepełniało mnie rozgoryczenie. Miałam ochotę się popłakać jak mała dziewczynka. Czułam jak już łzy napływają mi do oczu. Starałam się to pohamować, lecz jedna kropelka spłynęła po moim bladym policzku. 
- Przepraszam- odparł Zayn i położył mi rękę na ramieniu- Nie wiedziałem jak i co. Liam nie za bardzo chciał o tym rozmawiać, widać po nim, że żałuje.. spróbuj może dać mu szansę- dodał i uśmiechnął się tak, że moje nogi zrobiły się jak z waty. Matko jedyna co się ze mną dzieje? Nie mogę zauroczyć a w najgorszym przypadku zakochać się w tym kretynie obok. Rachel bierz się w garść-powtarzałam sobie w duchu. Słowa mulata dały mi trochę do myślenia, pomimo tej krzywdy jaką wyrządził mi swoim odejściem Liam, to tęskniłam za nim. 
- Może spróbuję-powiedziałam po chwili, nienaturalnie ochrypniętym głosem. 
- Chodź. Jest impreza trzeba się zabawić-powiedział biorąc mnie za rękę i ciągnąc do środka. 
Wypiłam , sporo wypiłam. Szumiało mi w głowie i nie do końca kontaktowałam, gdzie i z kim jestem, co robię. Jak przez mgłę widziałam jak Niall obściskuje się z Melanie, od tych widoków odciągnęły mnie te cudowne oczy. To było ostatnie co zapamiętałam z tego wieczora. 
*****
Czułam się cudownie, byłam przesiąknięta zapachem męskich perfum, a skórę na szyi pieścił mi czyjś ciepły umiarkowany oddech. Bałam się otworzyć oczy, nie chciałam by ten błogi sen prysnął. Lecz ruch obok mnie, zmusił mnie do tej czynności. To co ujrzałam spowodowało, że z krzykiem spadłam z łóżka. Otóż spałam w całkowicie mi obcym łóżku, w bieliźnie, na którą narzuconą miałam za dużą koszulę w kratę. Niby nic strasznego, takie rzeczy często zdarzają się po imprezach, ale z murował mnie widok śpiącego, obok mnie Zayna. Co ja do cholery zrobiłam. Patrzyłam się na niego otępiałym wzrokiem, ciężko oddychając. Po jego minie zauważyłam, że on nie do końca kontaktuje. Lecz gdy ujrzał mnie na wpół nagą leżącą na podłodze, zerwał się na równe nogi.
- Co to ma być do cholery- krzyknęłam piorunując go wzrokiem, po chwili jednak popłakałam się. Dlaczego takie rzeczy spotykają tylko mnie? Dlaczego mam pecha. 
- Rachel, nie płacz- podszedł do mnie pomagając mi wstać. 
- Czy my.. no wiesz.. spaliśmy ze sobą w ten sposób?- spojrzałam na niego zapłakana starając się, umiarkować swój oddech.
- Nie- powiedział na co kamień spadł mi z serca- Nie spaliśmy. Po za przytulaniem i całowaniem do niczego nie doszło, chyba.- dodał
-Chyba?- wrzasnęłam. 
- No nie pamiętam! Ale raczej bym pamiętał, gdybyśmy to zrobili, takie przyjemności się zapamiętuje-odparł starając się być zabawny. Mi jednak nie było do śmiechu, krążyłam po pokoju już nawet nie zwracając uwagi na to, że paraduję w samej bieliźnie i koszuli, która nie była zapięta. 
- Jezu- jęknęłam rozmasowując sobie skronie, miałam nadzieję, że przypomnę sobie coś, ale jednak jak na złość pamięć nie chciała wracać. Z  resztą co się dziwić, człowiek wyłącza się po spożyciu dużej ilości procentów- Już nigdy, przenigdy nie wezmę do ust alkoholu...
- Oj tam, oj tam-powiedział mulat niczego nie robiąc sobie z tego, co się wydarzyło. Jemu to może żadna różnica, ale mi raczej nie. Ja mogę mieć problemy przez ten wybryk typu ciąża...- Seksownie wyglądasz- dodał uśmiechając się do mnie uroczo.
- Daruj sobie te tanie podrywy- rzuciłam po czym zaczęłam szukać swoich ubrań, które porozrzucane były po całym pokoju. Ubrałam się szybko i bez słowa opuściłam dom Liama. 

wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział II


*****
Całą noc nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o Liam'ie. Co za kretyn! Myślał, że jak przyjedzie po ponad dwóch latach i bąknie zwykłe 'przepraszam' to będzie jak dawniej. Nie wiedziałam, że jest taki płytki i małostkowy. Koniec. Moja przyjaźń z Liam'em Payne to zamknięty rozdział. (...)
Cały ranek spędziłam przed telewizorem oglądając jakieś durne seriale,w pewnym momencie poczułam wibracje swojego telefonu, spojrzałam na wyświetlacz: 'Melanie'. Czym prędzej odebrałam połączenie.
- No hej co jest? 
- Mam dobrą wiadomość! Wracam dziś  do domu, wyjdziemy  gdzieś?-zapytała mnie wesoło Melanie. 
- Jasne. A nie miałaś być z matką, u ciotki tydzień?-zapytałam lekko zdziwiona. 
- No niby miałam, ale one znów posprzeczały się o sprawy, które miały miejsce za czasów ich młodość. Żałosne są, ale co poradzić-powiedziała ze śmiechem Mel- Dobra muszę kończyć, przyjdę po ciebie około piętnastej- dodała i odłożyła słuchawkę.
- Pa- odparłam. 
Cieszyłam się, że Melanie wraca do Wolverhampton, przynajmniej nie będzie mi się nudzić.Około godziny drugiej poszłam się ogarnąć. Gdy byłam już gotowa usłyszałam dzwonek, spojrzałam na zegarek równiutka piętnasta. Poszłam otworzyć drzwi.Kto jak kto, ale Mel jest cholernie punktualną osobą, nie  to co ja. Zazdroszczę jej, że potrafi się wyrobić w czasie, ja jak zawsze mam kilkanaście minut spóźnienia. (...)
- To gdzie się wybieramy?- zapytałam, gdy szłyśmy już drogą do centrum miasta.

- Nie wiem, myślałam nad zakupami...- zrobiła słodką minkę. Ha ha ha znam jej chwyty. Zawsze, zawsze chce chodzić na zakupy. A dobrze wie, że za tym nie przepadam.
- Eh.. no dobra możemy iść na zakupy, muszę sobie kupić nowe trampki- uległam. 
Gdy szłyśmy przez park, zauważyłam piątkę znajomych chłopaków wygłupiających się na ławce.
'O NIE!'- jęknęłam w duchu. Moja przyjaciółka była zwariowaną fanką One Direction, nie dałaby rady, przejść obok nich obojętnie. A ja nie mam ochoty znów spotkać się z debilem = Liam'em.
- Chodźmy inną dróżką- palnęłam prosto z mostu, starając się odwrócić uwagę Melanie od rozwrzeszczanych członków zespołu.
- Oszalałaś, tam siedzą jakieś ciacha! Dziewczyno mamy wakacje, a to oznacza imprezy, chłopaki, zakupy i jeszcze raz imprezy-powiedziała z szerokim uśmiechem i pociągnęła mnie za sobą w ich stronę. Dopiero w połowie drogi odgadła kim oni są. 
- Matko, Rach czy ja mam jakieś halucynacje? Czy na prawdę na tamtej ławce siedzi całe 1D?-spojrzała na mnie z ekscytacją. 
' No to po mnie'-pomyślałam, w momencie gdy byłyśmy tuż obok nich, Melanie oczywiście musiała zagadać. I prosić o autografy. Ja stałam trochę na uboczu, nie chciałam by mnie rozpoznali.
- A ty nie chcesz, autografów ani zdjęć?-zapytał jeden z nich patrząc w moją stronę, przy czym śmiesznie poruszył brwiami.
- Nie, nie jestem fanką-odparłam chłodno modląc się by Payne nie rozpoznał mnie po głosie.
Na chwilę zapadła cisza.
- O cześć Rachel!!- odparli chórem, patrząc na mnie z uśmiechem. Westchnęłam cicho. Wiedziałam, że prędzej czy później mnie rozpoznają. Melanie spojrzała na mnie z wielkim zdziwieniem na twarzy.
- To wy się znacie?- zapytała prawie krzycząc. 
- Tak- odparł mulat, z tego co pamiętam to chyba miał na imię Zayn.
- NIE!- zaprzeczyłam po czym pociągnęłam przyjaciółkę za rękę, chciałam iść już do tego pieprzonego sklepu. Lecz ta jak na złość, nie chciała iść ze mną. 
- Rachel może wpadniecie do nas dziś wieczorem.. urządzamy tak jakby imprezę powitalną. To jak będziecie? - zapytał Liam patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
- N..ał- pisnęłam z bólu, gdyż Melanie dała mi z łokcia w żebra.
- Oczywiście, że przyjdziemy.. tylko podajcie nam adres..-powiedziała Melanie, nie zważając na moje sprzeciwy. Cała ona. Zawsze w takich sytuacjach decyduje za mnie. Do tej pory jakoś mi to nie przeszkadzało, ale teraz to już odrobinę przegięła. 
- Nie będzie wam potrzebny, bo Louis po was przyjedzie. Bądźcie o dziewiętnastej w domu Rachel- powiedział wciąż się uśmiechając- Dobra chłopaki spadamy mamy jeszcze kilka spraw do załatwienia. Do zobaczenia później-dodał.
Melanie patrzyła jeszcze chwilę za odchodzącymi chłopakami, dopiero gdy zniknęli nam z oczu 'powróciła do życia'.
- O matko, nie wierzę! Nie wierzę! Idziemy czym prędzej kupić sobie jakieś wystrzałowe kiecki!-pisnęła i zaciągnęła mnie do centrum handlowego.
 **
- Mel, idź sama...-powiedziałam otwierając drzwi do mieszkania.
- Nie ma mowy!-krzyknęła wchodząc do środka, kładąc torby z zakupami na stół w jadalni- Sama nigdzie nie idę! Masz być tam ze mną! Tak po za tym dlaczego nie mówiłaś mi, że znasz 1D?-zapytała patrząc na mnie z wyrzutem. A myślałam, że zapomniała o tym!! Eh..
- Poznałam ich wczoraj-powiedziałam nie chcąc dalej rozwijać tego drażniącego tematu. 
- Tak?? To skąd Liam wie, gdzie mieszkasz?- uniosła jedną brew ku górze w geście zapytania.
- No bo ja kiedyś.... eh. Kiedyś ja i Liam byliśmy przyjaciółmi- wyrzuciłam z siebie. Nigdy jej o tym nie mówiłam. Nie lubiłam mówić o przeszłości.
- O JA PIERDZIELE!- krzyknęła- Takie ciacho mieć obok siebie i nie brać się za niego? A teraz patrz nici z waszego związku , bo pan Payne ma dziewczynę- powiedziała lekko się krzywiąc.
Na początku, nie za bardzo rozumiałam o co jej chodzi. Dopiero po chwili ogarnęłam sens jej wypowiedzi.
- Że ja i Liam parą? Ble, fuj, be, fuj- odparłam udając, że zbiera mi się na 'pawia'- Ohyda! To tak jakbym miała chodzić ze swoim własnym bratem. YGH!-wybuchnęłam śmiechem. 
- Eh.. nie pojmuję twojego toku myślenia-żachnęła po czym zaczęła przebierać w torbach z zakupionymi ubraniami- No już biegiem idź się przebierać, chłopaki będą za godzinę! -pogoniła mnie, na co ja z niechęcią udałam się do garderoby.
Gdy byłam gotowa zeszłam na dół, tam czekała na mnie już dawno przyszykowana Melanie.
- Wow, ślicznie wyglądasz... ale.mogłaś założyć sukienkę, masz zgrabne nogi-powiedziała patrząc na mnie. Spiorunowałam ją wzrokiem i poszłam otworzyć drzwi, bo ktoś pukał. 
-Wow.. śliczna jesteś-powiedział z uśmiechem Zayn biorąc mnie pod rękę, na co Mel posłała mi znaczące spojrzenie.
- Daruj sobie-wywróciłam teatralnie oczami i wyrwałam mu się, idąc w stronę samochodu, gdzie czekał na nas Louis....

*********
Koniec rozdziału drugiego. Długi nudny itd.. wiem. Postaram się rozkręcić akcję w 3 części ;)
Dla uzmysłowienia Rachel ubrana była w  taki zestaw  a Melanie w taki.

Jeżeli przeczytałaś/ przeczytałeś zostaw komentarz, dla ciebie to nic wielkiego, a mnie to bardzo motywuje ^^
Kolejny rozdział postaram dodać w czwartek.


sobota, 21 kwietnia 2012

Prolog / Rozdział I

Wakacje rok 2009.

Było upalne lato, dwójka najlepszych przyjaciół, spędzała wolny czas nad wielkim stawem w parku, w ich rodzinnym miasteczku Wolverhampton.
- Nigdzie nie jadę, skompromituję się i tyle- powiedział szatyn rzucając kamyk w taflę wody, płosząc przy tym pływające po niej kaczki. 
- Matko, ile mam ci powtarzać, że dasz radę? Masz świetny wokal, przejdziesz do następnego etapu... ba nawet wygrasz!-odpowiedziała pewnym głosem dziewczyna, siedząca nieopodal niego na drewnianej ławce- Jak nie spróbujesz to do końca, życia będziesz tego żałował i zastanawiał się 'co by było gdyby'. 
-Może i masz rację Rachel- mruknął Liam patrząc kątem oka, na swoją towarzyszkę. Dziewczyna zaśmiała się lekko i wyłożyła się wygodnie na ławce, zakładając czarne Ray bany na nos. 
- Ja nigdy się nie mylę, niedługo będziesz gwiazdą.. Tylko by ci sodówa do głowy nie uderzyła- powiedziała cicho. Rachel i Liam byli przyjaciółmi od przedszkola, kochali się jak rodzeństwo. Każdą wolną chwilę spędzali w swoim towarzystwie i nigdy nie brakowało im tematów do rozmów. Byli nierozłączni. Dziewczyna nie wyobrażała sobie życia bez niego, nawet nie dopuszczała do siebie, myśli, że kiedyś ich drogi się rozdzielą.(...)
- Wracajmy.. za dwie godzinny mama urządza kolację, bo ma przyjechać jakaś szycha-powiedziała zielonooka, patrząc na wyświetlacz swojej komórki. Payne dołączył do niej i skierowali się ku drodze powrotnej. Będąc pod domem Rachel przytuliła mocno Liama i pocałowała go w policzek. 
- Dasz radę, jutro pokażesz wszystkim, że jesteś świetny-odparła z uśmiechem.
- Rachel jedź ze mną! Masz świetny rockowy głos, umiesz tańczyć...
- Oszalałeś. Ja się do tego nie nadaję, kocham muzykę i taniec, ale nie wiążę z tym swojej przyszłości-powiedziała, po czym otworzyła drzwi do mieszkania- Trzymam za ciebie kciuki, tylko nie zapomnij o mnie, gdy staniesz się sławny..
- O tobie? Nigdy! Odezwę się jak najszybciej będę mógł. Nie zapomnij, jutro o 21 kanał siódmy!-powiedział z uśmiechem- Dobranoc!
- Jakbym mogła zapomnieć, że wtedy taki kretyn jak ty będzie paradował przed kamerami- powiedziała śmiejąc się- Branoc- dodała i weszła do domu. Nie spodziewała się wtedy, że było to ich ostatnie wspólne wyjście. Minęło kilka miesięcy odkąd Liam dostał się do programu i został jednym z członków zespołu One Direction. Od tamtej pory zadzwonił tylko raz... Bolało ją to cholernie, nie myślała, że przez głupi X Factor, straci przyjaciela. To jak Payne potraktował Rachel, sprawiło, że dziewczyna zmieniła się nie do poznania. Stała się wredna i arogancka, nie ufała ludziom, nie chciała by ktokolwiek znów ją zranił.. zostawił. Pewnego dnia do Wolverhampton wprowadziła się brązowowłosa dziewczyna Melanie Black. To ona sprawiła, że Rachel w pewnym stopniu zapomniała o Liam'ie i znów kogoś obdarzyła zaufaniem. 


Dwa lata później.. wakacje rok 2012

-Wstawaj śpiochu- krzyczał mi ktoś do ucha, niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam stojącego nade mną mojego starszego brata- Aleksa. Zerknęłam  na zegarek, ósma rano. Wtf? Kto normalny wstaje i budzi kogoś o tak wczesnej porze w wakacje?! 
- Czego?-zapytałam lekko wkurzona. 
- Jadę z Lucasem na trzy dni do Londynu, rodziców nie ma dziś nad ranem mieli samolot do Polski. Nie rozwal domu do mojego powrotu. Kasę zostawiłem ci na stole w kuchni.... a i pamiętaj, jakby co to ja cały czas jestem z tobą w domu-powiedział z lekkim uśmiechem, po czym opuścił mój pokój.  Melanie wyjechała do rodziny na tydzień, więc zostałam samiutka jak palec w Wolverhampton. Wspaniale.. będę się nudzić jak cholera. 
Wstałam z łóżka, i udałam się do łazienki by odbyć coranną ceremonię pindrzenia się przed lustrem, gdy byłam już gotowa zeszłam do kuchni połączonej z salonem. Zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam MTV. Po zjedzonym posiłku postanowiłam udać się do parku, była zbyt ładna pogoda by siedzieć w domu. Będąc na miejscu usiadłam na swojej ulubionej ławce naprzeciw wielkiego stawu, założyłam słuchawki na uszy i zamknęłam oczy, wsłuchując się w rytm utworu Nirvany 'Dumb'. W pewnym momencie poczułam jak ktoś szarpie mnie lekko za ramię. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą pięciu uśmiechających się do mnie chłopaków. Wstałam z ławki jak oparzona, nie wiedziałam co się dzieje. Patrzyłam na nich oszołomionym wzrokiem. 
- Rachel- usłyszałam znajomy głos, i po chwili byłam przytulana przez Liam'a. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie mogłam wykrztusić ani słowa. Czekałam na dalszy rozwój sytuacji- Ach.. no tak. Rach poznaj moich współtowarzyszy.. To Zayn, Harry, Louis i Niall-powiedział z uśmiechem szatyn- Chłopaki to moja najukochańsza przyjaciółka Rachel Wasilewska. Pff co tam przyjaciółka siostra-dodał. Te słowa uderzyły we mnie z ogromną siłą. 
- Miło mi Cię poznać-powiedział mulat wyciągając ku mnie swoją dłoń. Zignorowałam gest Zayn'a, i skierowałam  swój wściekły wzrok na Liam'a. 
- Przyjaciółka, siostra? Chyba była przyjaciółka. Nie odzywałeś się do mnie ponad dwa lata i masz czelność nazywać mnie swoją 'najukochańszą' przyjaciółką? Chyba cię pogrzało Payne!-krzyknęłam wściekła. Myślałam, że zaraz wybuchnę. Miałam ochotę rzucić się mu w ramiona, ciągle cząstka mnie za nim tęskniła. Jednak negatywne emocje wzięły górę.
- Ja.. ja..przepraszam. Wiem, że zachowałem się jak ostatni dupek.. ale nie miałem czasu, nagranie płyty.. pierwsza trasa koncertowa- zaczął się tłumaczyć.
- Czyli.. do swoich rodzony sióstr też się nie odzywałeś, bo nie miałeś czasu??- zapytałam z ironią, i nie czekając na odpowiedź ruszyłam przed siebie dumnym krokiem. Miałam dosyć tego wszystkiego. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu......





***
Wiem masakra, ale to moje pierwsze tego typu opowiadanie. Mam nadzieję, że choć trochę wam się spodobało:) Następny rozdział dodam prawdopodobnie we wtorek bądź środę:) 
Jeżeli wam się spodobało zostawcie komentarz, dla was to nic wielkiego, a ja będę mieć świadomość, że ktoś to czyta i mam dla kogo tworzyć te gryzmoły :)
W komentarzach piszcie też swoje zastrzeżenia, bądź pomysły na dalszy rozwój sytuacji ^^

Bohaterowie

Rachel Wasilewska- szesnastoletnia dziewczyna pochodząca z Polski. Od 3 roku życia mieszka w Wielkiej Brytanii. Mówi biegle w 4 językach. Francuskim, angielskim, polskim oraz włoskim. Kocha literaturę i muzykę. Słucha rocka i metalu, nie przepada za innymi gatunkami, jednak ich nie krytykuje.  Uwielbia tańczyć oraz rysować. Jest typem samotniczki. Jej jedyną przyjaciółką jest Melanie Black, dawniej Rachel przyjaźniła się również z Liam'em Payne'm.  Z pozoru jest wredną i arogancką dziewczyną. Gdy się ją bliżej pozna jest miła i przyjacielska. 




Melanie Black-  zwariowana szesnastolatka, która kocha muzykę i taniec. Choć jest zupełnym przeciwieństwem Rachel to przyjaźni się z nią i traktuje ją tak jakby była jej siostrą. Kocha zespół One Direction. 

Aleksander Wasilewski-  starszy brat Rachel. Choć często kłóci się ze swoją siostrą, to są ze sobą bardzo zżyci. 

Liam Payne-  przyjaciel z dzieciństwa Rachel. Jest najpoważniejszym członkiem zespołu One Direction. Jego dziewczyną jest Danielle Peazer.


Zayn Malik- próżny siedemnastolatek. Jest muzułmaninem. Drugi członek zespołu One Direction.


Harry Styles-  słodki szesnastolatek. Lubi flirtować. Trzeci członek zespołu One Direction. 



Niall Horan- słodki żarłok. Gaduła. Czwarty członek zespołu One Direction.


Louis Tomlinson- najstarszy członek zespołu One Direction. Jest jednak z nich wszystkich najbardziej zwariowany. Uwielbia marchewki. Jego dziewczyną jest Eleanor Calder.



Bohaterowie epizodyczni.
  • Maja i Karol Wasilewscy-  rodzice Aleksandra i Rachel. Prawnicy. 
  • Sophie Black- matka Melanie
  • Thomas Smith- były chłopak Melanie, wróg numer jeden Rachel.
  • Mia Patil- typowy plastik, nienawidzi Rachel i Melanie. Kocha się w Aleksandrze Wasilewskim.